Sesja ślubna w szklarni chodziła nam po głowach już od dawna, a dzięki Patrycji i Piotrowi, którzy wybrali właśnie to miejsce na swoją sesję ślubną mogliśmy ten pomysł wreszcie zrealizować. Miejsce ostatnimi czasy modne, co z resztą nie dziwi, bo efekty zdjęciowe zwykle są intrygujące. Jest to też miejsce stanowiące fajny poligon eksperymentalny dla fotografa – uwalnia kreatywność i nieco odmienny od …. sposób kadrowania oparty o perspektywę, symetrię oraz pionowe i poziome linie tnące niemal każdy kadr.
Sesja ślubna w szklarni pod Puławami
W przypadku Patrycji i Piotra wybór na miejsce sesji ślubnej starej i pordzewiałej szklarni był naturalną konsekwencją i dopełnieniem ich ślubu zorganizowanego w konwencji industrialnej. W rachubę nie wchodziło żadne inne miejsce! Na szczęscie, po krótkim śledztwie przeprowadzonym przy pomocy internetu, okazało się, że interesująca nas lokalizacja znajduje się raptem ok. 150 km do Warszawy. Pozostało więc tylko spakować sprzęt i race dymne i wyruszyć w drogę. Efekty obejrzyjcie sami.